Dopada cię złość albo stres, ale powstrzymujesz swoje emocje, żeby zachować spokój. Cieszysz się, że nie pokazałeś po sobie, iż zostałeś wyprowadzony z równowagi. Czy taka reakcja pozostaje obojętna dla twojego organizmu?
Często nie zdajemy sobie sprawy z powiązania psychiki i ciała. Nasze ciało zachowuje się zgodnie z naszymi emocjami. Najłatwiej zauważyć to u małych dzieci, gdzie ich pobudzenie najczęściej wiąże się z rumieńcami, a nadmierna reakcja psychiczna z nadruchliwością.
Człowiek, nie mając dostępu do wewnętrznej – emocjonalnej części siebie, uzewnętrznia trudne do uniesienia emocje poprzez różne choroby. Można powiedzieć, że pogorszony stan fizyczny jest swoistym przeniesieniem przeżywanych emocji w aspekt cielesnego doświadczenia siebie. Kiedy więc odczuwamy złość, gniew albo doznajemy stresu, powstrzymujemy te emocje i ich nie odreagujemy, wówczas ogromna ilość energii tworząca się w organizmie nie zostaje użyta do reakcji „walki” bądź „ucieczki” (która była charakterystyczna dla człowieka pierwotnego), tylko kumuluje się w ciele.
Zrozumienie tego, co dzieje się w takiej sytuacji z nami i naszym organizmem, może zapobiec blokadom psychicznym, które objawiają się różnymi dolegliwościami i chorobami.
Przewlekły, długotrwałymi nieodreagowany stres objawia się różnymi dolegliwościami i chorobami.
Najczęściej spotykanym stanem doświadczania emocji przejawianych za pomocą ciała są tzw. zaburzenia somatyzacyjne, których objawy nie zostały potwierdzone wynikami badań medycznych oraz nie są spowodowane procesem chorobowym ani wiekiem, a także zażywanymi lekami. Mogą się one objawiać: przyspieszoną bądź zwolnioną pracą serca, bólami w klatce piersiowej, uczuciami duszności, przejściowymi niedokrwieniami końcowych części kończyn, np. palców dłoni lub stóp, zasłabnięciami i omdleniami, wzdęciami, bólami brzucha, wymiotami, zaburzeniami wydzielania soku żołądkowego, refluksem, biegunkami, nietolerancjami pokarmowymi, przyspieszonym oddechem z poczuciem lęku, napadowym kaszlem, skurczami krtani, nietrzymaniem moczu, bólem przy oddawaniu moczu, zaburzeniami erekcji, oziębłością seksualną, zaburzeniami miesiączkowania, niedowidzeniem, osłabieniem siły mięśniowej, niedowładem, zaburzeniem koordynacji ruchowej, zaburzeniem czucia, podwójnym widzeniem, pokrzywką, nadmiernym wypadaniem włosów, plamistymi zaczerwienieniami, bladością skóry,wrażeniem świądu lub mrowienia.
Na pojawienie się zaburzeń somatyzacyjnych ma wpływ m.in. stłumiona złość, postawa egocentryczna, niska samoocena, wyparte potrzeby i pragnienia, traumatyczne przeżycia.
Na pojawienie się zaburzeń somatyzacyjnych ma wpływ m.in. stłumiona złość, postawa egocentryczna, niska samoocena, wyparte potrzeby i pragnienia, traumatyczne przeżycia. Im wcześniej człowiek doznał traumy i im później „przepracuje” traumatyczne zdarzenia, tym więcej symptomów somatyzacyjnych pojawia się w jego życiu.
Pojedyncze przeżycia stresowe mobilizują organizm, zwiększając jego odporność. Jednak długotrwałe napięcie psychiczne znacznie obniża mobilizacje organizmu na przykład poprzez istotny spadek odporności.
Długotrwałe napięcie psychiczne znacznie obniża mobilizacje organizmu na przykład poprzez istotny spadek odporności.
Zdarza się, że pod wpływem dłużej trwającej sytuacji stresowej dochodzi do niedokrwienia struktur związanych z utrzymaniem równowagi, co wywołane jest napięciem mięśni szyi i barków i powoduje często zawroty głowy o podłożu psychicznym.
Aby funkcjonować bez tego typu dolegliwości, warto nauczyć się, jak radzić sobie ze stresem i zmniejszać napięcia psychiczne. Istotą w radzeniu sobie z własnym stresem jest kilka faz. Pierwszą z nich jest umiejętność odreagowania stresu. Ważne jest, aby mieć dobry kontakt ze swoim ciałem na przykład przez regularną aktywność fizyczną – może to być
dowolny rodzaj sportu. Kiedy już odreagujemy, czyli uwolnimy energię skumulowaną w fazie „uciekaj” lub „walcz”, jesteśmy gotowi na drugą fazę – regenerację organizmu. To moment, w którym możemy znacznie zwolnić. Szczególnie dobroczynny wpływ na struktury mózgowe ma działanie jogi, która może pomóc nam wprowadzić do życia więcej uważności, nabrać dystansu do siebie oraz świata.
Aktywność fizyczna pozwala odreagować stres.>
Coraz bardziej zagęszczony świat gadżetów, informacji powoduje, że nie jesteśmy wystarczająco uważni na własne przeżycia. C.G. Jung (psycholog i psychiatra) pisał : „Dopóki nie uczynisz nieświadomego – świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz to nazywał przeznaczeniem”. Analizy nad obrazowaniem mózgu dowodzą, że osoby, które nie potrafią skupić się na chwili obecnej i głównie koncentrują się na celach, tracąc tym samym radość z przeżywania teraźniejszych chwil, są w ciągłej gotowości do „walki”/„ucieczki”. Osoby te nie potrafią się relaksować. W konsekwencji czego ciągła gotowość umysłu może doprowadzić z czasem stanu chorobowego.
Aby temu zapobiec, warto trenować mindfullnes, czyli uważność. To nic innego jak przełączenie się z trybu działania na tryb bycia. Podstawą praktykowania jest chęć i konsekwencja. Warto codziennie dać sobie czas na to, by coraz bardziej świadomie kierować uwagą, którą poświęcimy różnym zmysłom. Jednym z nich jest rozwijanie doświadczenia własnego ciała poprzez naukę świadomego odczuwania bezpośrednio za pomocą zmysłów z poszczególnych partii ciała oraz skupianie uwagi na oddychaniu. Dzięki czemu człowiek potrafi zakotwiczyć się w teraźniejszości.
Trening uważności to nic innego jak przełączenie się z trybu działania na tryb bycia.
Gdy jednak stres przekracza znacząco granice adaptacyjne człowieka, warto również rozważyć wsparcie psychologa bądź psychoterapeuty.
W Stanach Zjednoczonych czy też w Niemczech bardzo ważną rolę odgrywa wsparcie psychologiczne i psychoterapeutyczne na różnych wymiarach życia człowieka. Spotkanie z takim ekspertem pozwala dojść do stabilizacji i zintegrować poszczególne części siebie, do których człowiek ma utrudniony dostęp. Doświadczając codziennej integracji ciała i umysłu, zaczynamy być w świecie, a nie trwać w nim poprzez działanie. Wówczas można powiedzieć, że dochodzi w naszym życiu do przebudzenia, w którym odkrywamy w nas samych to, co skrytsze i najlepsze.
Artykuł ukazał się w kwartalniku Na zdrowe życie!